i tuląc z tkliwością do piersi swoich — ja, miałbym szydzić z ciebie! Ah! nie mów tego. Dla nikogo boleść nie jest rzeczą świętszą, niż dla mnie, ja miałbym szydzić z ciebie, ależ ty chyba nie wiesz, że pierwsze uczucie, które się we mnie na twój widok odezwało, pełne było politowania i miłości, gdyż miałem brata, kochany Fryderyku, brata młodszego, w twoim wieku.
I łzy zrosiły oczy David‘a. Rozrzewniony tem wspomnieniem zatrzymał się chwilkę, ażeby nie wybuchnąć głośnem łkaniem.
Fryderyk również zaczął płakać, ale teraz już sam tulił się do David‘a, spoglądał na niego wzrokiem bolesnym, jakgdyby go chciał przeprosić, że wywołał jego łzy.
David rozumiał go łatwo.
— Uspokój się, moje dziecię, łzy sprawiają mi rozkosz. I cóż! tego brata, o którym ci mówię, tego ukochanego brata, który był mojem szczęściem, moją miłością, utraciłem. Widzisz teraz, dlaczego uczułem dla ciebie tak nagłą, silną sympatję... widzisz dlaczego pragnę powrócić cię matce takim, jakim byłeś dawniej, dlaczego pragnę wrócić cię szczęściu.
Fryderyk, coraz bardziej wzruszony, powiedział nieśmiało:
— Daruj mi pan, panie David, że myślałem, iż chciałeś szydzić ze mnie, lecz...
— Lecz to, co ci powiedziałem, wydało ci się tak dziwnem, nieprawdaż? że nie mogłeś uwierzyć ażebym ja to szczerze mówił?
— Prawda.
— Inaczej być nie może, a jednak... słowa moje są szczere, zaraz ci tego dowiodę.
Fryderyk utkwił w David’a spojrzenie pełne trwogi i niecierpliwej ciekawości.
— Tak, moje dziecię, zazdrość jest sama w sobie uczuciem szlachetnem, tylko że dotąd źle jej używałeś... źle zazdrościłeś... zamiast dobrze zazdrościć.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1447
Ta strona została skorygowana.