Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/145

Ta strona została skorygowana.

resu, nie przyjąć żadnego kandydata do ręki Ernestyny, nie porozumiawszy się poprzednio między sobą...
— Działać na własną korzyść i potajemnie, byłoby niecną, haniebną, godną wzgardy zdradą — zawołał baron, którego sama myśl na coś tak okropnego zdawała się oburzać.
— Jezu Chryste Panie! — rzekła Helena, załamując ręce, któżby śmiał pomyśleć o tak szkaradnej zdradzie?
— Byłoby to podłością — dodała ze swej strony baronowa — i więcej jak podłością, byłaby to nadzwyczajna niezręczność... O ile będziemy silni zgadzając się, o tyle będziemy słabymi w niezgodzie.
— Jedność czyni silnym — zawołał baron głosem stanowczym.
— Jeżeli zatem w postanowieniu przez nas troje przyjętem nic zmienionem nie będzie, wtedy każdy plan wydania Ernestyny za mąż, odroczymy do sześciu miesięcy, ażeby mieć czas korzystania z naszego wpływu.
— A ponieważ w tej mierze jużeśmy się zgodzili, mówiła dalej baronowa, przeto wypada nam ułożyć się co do innego artykułu, który także jest dosyć ważnym; czy należy Ernestynie zostawić jej guwernantkę, czy nie? Ta pani Lainé, ilem się dowiedziała, stoi nieco wyżej od zwyczajnych służących; od dwóch lat znajduje się przy Ernestynie, zatem musi mieć pewien wpływ na nią.
— Mam dobrą myśl — zawołał baron głosem pewnym i z przenikliwością — trzeba guwernantkę odpędzić! pozbawić ją zaufania Ernestyny! to byłoby wyborną rzeczą!
— Toby był zły środek — odpowiedziała baronowa.
— Moja kochana żono....
— Ale, mój panie, powinniśmy wpływ ten obrócić na naszą korzyść, należałoby tylko zjednać dla nas guwernantkę, skłonić ją ażeby postępowała według naszych rozkazów, potem ten ciągły wpływ, zamiast nam być szkodliwym, będzie korzystnym i to bardzo korzystnym.
— To prawda — rzekła Helena.