Nie, nie, nie mogę jeszcze opuścić tego chłopca, zbyt szczerze jestem do niego przywiązany, i zbyt leży mi na sercu uzupełnienie mojego dzieła.
Trzeba pozostać.
Zostać... i codziennie pędzić to życie poufałe i samotne z Marją... która sama przyszła do mnie, wśród nocy, w nieładzie, którego wspomnienie pali mnie, upaja... i ściga nawet we śnie, w którym daremnie szukam zapomnienia i spoczynku.
David zmuszony był udać się nareszcie na spoczynek, pomimo, że i tu niepokoiły go burzliwe sny, gdyż znękany już był trudem i wzruszeniami tego dnia, obfitego w tak ważne wypadki.
Zaczynało świtać.
David zbudzony nagle gwałtownem pukaniem do drzwi, usłyszał głos Fryderyka, który z przerażeniem wołał do niego:
— Mój przyjacielu... otwórz... zlituj się... otwórz!
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1461
Ta strona została skorygowana.