— Jest, panie.
— Wszakże ono jest dosyć lekkie, ażeby je tu przywieźć na wozie?
— To, panie, rzecz najmniejsza.
— Ja i Fryderyk dopomożemy ci, ażeby je na wóz wsadzić... Zaprzęgaj tylko, my zaraz przyjdziemy za tobą.
Andrzej pobiegł z największym pośpiechem do stajni.
— Teraz, pani — rzekł David do Marji — każ przynieść kilka butelek wina i ze dwie lub trzy kołdry, zabierzemy je do czółna... gdyż ci nieszczęśliwi, jeżeli ich ocalimy, umierają zapewne z zimna i głodu. Chciej pani także kazać przyrządzić łóżka i rozpalić wielki ogień, ażeby za swojem przybyciem mogli tutaj znaleźć wszelką pomoc... Teraz, Fryderyku... pójdźmy na pomoc Andrzejowi... śpieszmy do stawu...
Podczas kiedy David z Fryderykiem w inną pobiegli stronę, pani Bastien i Małgorzata poszły wykonać rozkazy David’a.
Koń, śpiesznie zaprzężony do wózka, zawiózł Fryderyka i jego nauczyciela bezzwłocznie do stawu.
— Mój przyjacielu — rzekł do swego mistrza młodzieniec, którego oczy jaśniały ogniem niecierpliwości i zapału — wszakże my ocalimy tych nieszczęśliwych, nieprawdaż?
— Spodziewam się, mój synu... ale niebezpieczeństwo będzie wielkie... Przebywszy wody, znajdujące się za łożyskiem rzeki... dostaniemy się na jej prąd, a ten zapewne jest bardzo gwałtowny i silny.
— Przecież my się nie ulękniemy niebezpieczeństwa, mój przyjacielu!
— Trzeba je znać, ażeby je zwyciężyć, moje kochane dziecię... Teraz... powiedz — dodał David ze wzruszeniem — czy nie sądzisz, że narażając życie w sposób tak szlachetny, daleko godniej wynagrodzisz ten nieszczęśliwy czyn, który chciałeś popełnić, niż szukając bezużytecznej śmierci w samobójstwie...
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1465
Ta strona została skorygowana.