W kwadrans potem zdjęto czółno z wózka i spuszczono go na brzeg wody, która wylała się szeroko z łożyska rzeki.
— Andrzeju, zostań tu przy wozie — rzekł nauczyciel — gdyż nieszczęśliwi, których starać się będziemy ocalić, są pewnie zupełnie wycieńczeni i nie będą w stanie udać się do domu pani Bastien.
— Dobrze, panie David — odpowiedział starzec, dodając ze wzruszeniem: teraz odwagi, mój biedny panie Fryderyku.
— Moje dziecię — rzekł jeszcze David w chwili kiedy czółno miało odbić od brzegu — ażeby być gotowym na wszelki wypadek, uczyń jak ja, zdejm swoje obuwie, chustkę z szyi i surdut, który wszakże możesz zarzucić ma ramiona, ażeby się osłonić od zbytniego zimna... Cokolwiekby mi się mogło przytrafić, nie zajmuj się mną bynajmniej, ja umiem dobrze pływać, chcąc ocalić mnie zgubiłbyś nas obu. Teraz, moje dziecię, do roboty, wiosłuj dobrze, ale bez zbytniego natężenia; trzeba oszczędzać sił; ja będę czuwać na przedzie i zajmę się sterem. Dalej więc w drogę, bądź tylko spokojny, przytomny, a wszystko pójdzie nam dobrze.
Czółno odbiło od brzegu.
Odwaga, zapał, szlachetne postanowienie naprawienia swego występku, zastąpiły Fryderykowi brak sił, które utracił w ciągu swojej długiej choroby.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1472
Ta strona została skorygowana.
XXIX.