Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1479

Ta strona została skorygowana.
XXX.

Teraz dopiero rozpoczęła się okropna, uporczywa walka, z wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwami.
Podczas kiedy Fryderyk z niesłychanym zapałem robił wiosłem, podniecony jeszcze widokiem barki margrabiego, na którą od czasu do czasu rzucał wzrokiem, David, stojący na przodzie czółna, oddalał od niego wszelkie uderzenia ze zręcznością i przytomnością umysłu zadziwiającą.
Przybliżył on się o tyle do folwarku, że wyraźnie już mógł widzieć jego nieszczęśliwych mieszkańców, zgromadzonych na szczycie dachu, gdy ogromny stóg słomy, pędzony przez wodę zmierzał prosto na czółno, przecinając mu dalszą drogę.
— Prędzej wiosłem, Fryderyku, prędzej — krzyknął David. — Odwagi! uciekajmy przed tym stogiem.
Syn pani Bastien wykonał ten rozkaz.
Już ów stóg wymijał przód czółna, zaledwie o dziesięć kroków oddalony był od niego, kiedy młodzieniec, pochyliwszy się gwałtownie w tył dla nadania większej siły swym rękom, zbyt mocnem poruszeniem złamał prawe wiosło; skutkiem tego lewe wiosło podniosło się zaraz w górę, czółno skręciło się nagle i nie z boku, ale przodem swoim podsunęło się pod sam stóg, który ciężarem swoim i ogromem już miał je zatopić.
David z powodu tego wstrząśnienia stracił na chwilę równowagę, ale jeszcze miał czas zawołać: