nić dla nich wszystko, albowiem szczyt i resztki dachu z każdą chwilą groziły ostatecznym upadkiem.
Korzystając z prądu wody, skierowali czółno ku tej części mieszkania, z której nie powinien był nastąpić upadek budowli; tu Fryderyk zatrzymał czółno w bliskości dachu, uczepiwszy się rękami ze wszystkich sił jednej wystającej belki, David zaś, stanąwszy jedną nogą na krawędzi czółna, a drugą na chwiejącej się krokwi, uchwycił biedną matkę wraz z jej dziecięciem w obie ręce i oboje posadził w czółnie.
Teraz dopiero oprzytomnieli ci nieszczęśliwi, którzy aż dotąd z trwogi i przerażenia byli pozbawieni prawie zupełnie czucia.
Jan-Franciszek uchwycił się jedną ręką linki i spuścił oboje dzieci z rąk swoich do rąk David’a i Fryderyka, potem dopiero sam zszedł do czółna, położył się obok swej żony i dzieci pod ciepłemi kołdrami, i wszyscy pozostali bez żadnego ruchu, ażeby w czasie żeglugi przez bystry prąd wody nie narazić czółna na utratę równowagi, a stąd na jakie niebezpieczeństwo.
Ledwie Fryderyk wziął wiosła do ręki, ażeby się oddalić od szczątków zburzonego folwarku, kiedy te zawaliły się z przerażającym łoskotem.
Spowodowane skutkiem tego zawalenia się gruzów i belek wzburzenie wody było tak gwałtowne, że ogromny huczący bałwan podrzucił czółno w górę; później, kiedy stanęło na równi z wodą, Fryderyk spostrzegł o dziesięć kroków od siebie, pośród szumiących jeszcze bałwanów barkę margrabiego, leżącą prawie na boku, i gotową zatonąć pod ciężarem gruzów i belek; albowiem, ponieważ statek ten wtedy właśnie przybliżył się do folwarku, kiedy nastąpił jego upadek, i ponieważ znajdował się z tej strony, z której runął w wodę, przeto niepodobieństwem mu było uniknąć tego niebezpieczeństwa.
Skoro Fryderyk spostrzegł niebezpieczeństwo, grożące
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1482
Ta strona została skorygowana.