ryka, zostały do najwyższego podniesione stopnia przez uczucie zazdrości względem Rudolfa de Pont-Brillant.
— Jestem tylko pół chłopem; nie jestem ani bogatym, ani margrabią; nie mam ani malowanej barki, ani wioślarzy w liberji, ani przodków, którzyby patrzyli na mnie z przeszłości; posiadam jedynie zachęty mej matki, pomoc mego przyjaciela, moje dwie ręce i mój zapał — z dumą mówił do siebie młodzieniec — a jednak skutkiem poświęcenia mojego dla ofiar tego okropnego wylewu musi moje nieznane imię plebeja w kilka dni równie zasłynąć w tutejszej okolicy, jak niegdyś świetne i znakomite imię Pont-Brillant... Żałuję tylko, że ta rana zatrzymuje margrabiego w zamku... Jabym tak pragnął ubiegać się z nim o pierwszeństwo w gorliwości i odwadze wobec całego świata!
Rzeczywiście, rana którą otrzymał Rudolf de Pont-Briliant, była dosyć ciężka, ażeby go z wielkim dla niego żalem zatrzymać w łóżku; gdyż on bez wahania się, na pierwszą wiadomość o wylewie, śmiało wskoczył do jednego ze swoich statków spacerowych, każąc się zawieść tam, gdzieby mógł być najużteczniejszym.
Lecz ponieważ teraz nie był w stanie wydawać rozkazów swoim ludziom, ani kierować nimi, ani ich zachęcać, przeto bezczynność jego rozciągnęła się i do innych jego domowników, a stara margrabina de Pont-Brillant, myśląc tylko o kłopotach, jakie sprawiała jej rana wnuka, nie troszczyła się bynajmniej o skutki tego wylewu, co więcej, nawet, surowo zgromiła sternika barki, że się nie oparł śmiałemu przedsięwzięciu Rudolfa.
Pani Bastien inaczej pojmowała obowiązki matki, z uwagą patrzyła na odjazd swego syna, mającego narazić się na nowe niebezpieczeństwa; tylko w niezliczonych dowodach tkliwej pieczołowitości, z jaką przy godnej podziwu gorliwości pielęgnowała tych wszystkich, dla których obecnie była prawdziwą opatrznością, szukała pew-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1487
Ta strona została skorygowana.