ci się wydaje. Ale już pewnie jest około szóstej, niechaj dają obiad.
Zadzwonił.
Teraz dopiero pomyślała młoda niewiasta o srebrze, które w czasie nieobecności jej męża i bez jego wiedzy zostało wyprawione do miasta i tam sprzedane.
Gdyby Marja znajdywała się sama z Jakóbem, byłaby zniosła gniew, obelgi i groźby jego ze zwykłą sobie uległością; lecz pomyślawszy o przykrej scenie, jaka w obecności jej syna i David‘a miała nastąpić, słusznie zatrwożona była skutkami, jakie wywołaćby mogło podobne zgorszenie.
Jakób Bastien odezwał się znowu:
— Kazałaś też rozpalić ogień w pokoju mego kuma? Wszakże pisałem ci, że on tu kilka dni zabawi.
— Sądziłam, że umieścisz pana Bridou w twoim pokoju — odpowiedziała pani Bastien. — Doprawdy nie wiem, gdzie mam tego pana podziać.
— Czy tak! a pokoik na górze?
— Przecież tam mieszka nauczyciel mego syna.
— Już znowu wyjeżdżasz ze swoim nauczycielem? Mniejsza o to, bakałarz może się wynieść! i na tem koniec!
— Bardzoby mi było przykro, gdybym państwo narażał na jakąś niedogodność — wtrącił Bridou — wołałbym raczej odjechać.
— Słuchaj, Bridou, my się pokłócimy — rzekł Jakób i odwrócił się do swej żony: — Jakto przecież dzisiaj rano pisałem do ciebie, że Bridou kilka dni u nas zabawi, a tyś nic nie przygotowała?
— Jeszcze raz ci powtarzam, gdzie ja podzieję nauczyciela mego syna, jeżeli pan Bridou ma zająć jego pokój?
— Nauczyciela mojego syna — powtórzył Jakób nadymając policzki i wzruszając ramionami — tylko jego masz ciągłe na ustach, i srożysz się, jakby jaka księżniczka.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1516
Ta strona została skorygowana.