Wyszedłszy z jadalnego pokoju, pani Bastien i Fryderyk, przechodząc obok salonu, spostrzegli David’a, stojącego pod drzwiami i czekającego na nich.
Marja podała mu uprzejmie rękę i mając na myśli tę dwukrotną obelgę, którą nauczyciel zniósł tak cierpliwie, rzekła do niego:
— Więc pan w każdym razie pragnie dowieść nam swego wspaniałomyślnego poświęcenia?
Wtem dosyć silny łoskot stołków i bardzo głośna rozmowa, którą słychać było z pokoju jadalnego, kazały domyślać się Marji, że jej mąż i Bridou wstali już od stołu; szybko zatem zwróciła się z Fryderykiem do swego pokoju, powiedziawszy pierwej z bolesnym smutkiem do David’a:
— Jutro, panie David, bo dzisiaj jestem w śmiertelnej trwodze.
— Jutro, mój przyjacielu — powtórzył także Fryderyk smutno, przechodząc koło niego.
Poczem Marja i jej syn udali się do swego pokoju, gdy tymczasem David poszedł do izdebki, którą teraz miał podzielać z Andrzejem.
Zaledwie przybyli do pokoju, Fryderyk rzucił się w objęcia swej matki, zawoławszy z goryczą:
— O! moja matko... tak byliśmy szczęśliwi przed przybyciem...
— Ani słowa więcej, moje dziecię... idzie tu o twego
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1526
Ta strona została skorygowana.
XXXV.