Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/153

Ta strona została skorygowana.

ażeby pannę de Beaumesnil przyprowadzić do jej parafji, to jest do kościoła św. Tomasza z Akwinu.
— O! zapewne.
— Byłoby dobrze, gdyby panna Helena zaraz od jutrzejszego dnia rozpoczęła swoje nabożeństwo przed ołtarzem Panny Marji; gdzie mogłaby przyprowadzić swą wychowankę o godzinie dziewiątej zrana.
— Będzie to można jak najłatwiej wykonać.
— Panie te mogłyby, zdaje mi się, zająć miejsce po lewej stronie ołtarza.
— Po lewej stronie ołtarza? a to dlaczego, Celestynie?
— Gdyż ja będę się modlił przy tymże samym ołtarzu, co panna de Beaumesnil.
— Bardzo pięknie — rzekł duchowny — ślicznie nam się wiedzie. Wtedy panna Helena podejmie się zwrócić uwagę na ciebie; tylko przy tem pierwszem spotkaniu pamiętaj zająć jak najkorzystniejsze miejsce. Wyborna myśl, mój Celestynie! Oby tylko niebo sprzyjało dobrej sprawie, pomimo oręża, jakiego do niej użyjemy; teraz, kochany Celestynie, miej odwagę; jesteśmy na wybornej drodze; sam jesteś zręczny, ujmujący, wytrwały, i zdolniejszy jak ktokolwiek inny do zajęcia sieroty uchem i okiem, o ile będzie cię słyszeć i widzieć. Pomyślny dla pana skutek byłby nadzwyczajnie ważnym, wywarłby on wpływ niezmierny; tym wszystkim paniczom, którzy to udają niedowiarków, tym wszystkim zimnym, obojętnym ludziom, którzy nas niedosyć silnie wspierają, twoje szczęśliwe powodzenie dowiodłoby, jakie to korzyści czekają tych, którzy są zawsze z nami, dla nas... i przez nas... Zdaje mi się, żeśmy już tego trochę dowiedli tą znakomitą... na twój wiek... i na... twoje... nieznane urodzenie tak niespodzianą pozycją — dodał ksiądz nieco ciszej i zarumieniwszy się lekko, które to pomieszanie i Celestyn zdawał się podzielać. Poczem duchowny dodał jeszcze — widzisz, mój kochany Celestynie, podczas kiedy ci zazdrośni i bezwstydni panicze rujnują swą szkatułę i zdrowie