Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1563

Ta strona została skorygowana.
XL.

W parę dni po opisanych wypadkach David siedział w pokoju Marji, która, jeszcze nie opuszczała łóżka.
Rozmawiano o tem, co było najbliższe sercu Marji — o przyszłości Fryderyka.
Byli sami. Fryderyk z pomocą poczciwego doktora przybierał kwiatami i zielenią cały dom, usuwając starannie wszystko, co mogłoby przypominać smutnej pamięci pana Bastien. Urządził dom, w którym mieli zamieszkać we troje — Marja, David i on, ich syn, bo Fryderyk, który ojca znał mało i z najgorszej strony, darzył nauczyciela iście synowskiem przywiązaniem.
— Gdy nasz Fryderyk wejdzie do szkoły politechnicznej — mówiła Marja — wtedy musimy się z nim rozłączyć... O! niech pan będzie zupełnie spokojny, w takim razie potrafię być mężną, ale pod jednym warunkiem...
— A warunek ten?...
— Wyśmieje mnie pan zapewne, bo to jest dzieciństwo, może śmieszność. Otóż pragnęłabym wtedy ażebyśmy mogli gdzie mieszkać w bliskości... I jeżeli mam wyznać panu prawdę, byłoby mojem najgorętszem życzeniem, jeżeli to być może, mieszkać zupełnie naprzeciwko szkoły. Pan się będzie śmiał ze mnie?
— Nie, pani, nie śmieję się bynajmniej z takiej myśli, owszem, znajduję ją wyborną... bo w takiej bliskość: mogłaby pani naszego kochanego Fryderyka widzieć dwa razy dziennie, nie rachując jeszcze jego wolnych wyjść,