Tu Jakób długo leżał z powodu swej rany i niebezpieczniej choroby, która się wywiązała skutkiem przestrachu i zbyt długiego zostawania w bałwanach zimnej jak lód wody.
Kiedy zaś był w stanie napisać do swej żony, z oznajmieniem jej swego powrotu, zaniedbał tego uczynić, ponieważ sobie postanowił zmartwychwstaniem swojem. zwłaszcza, że według wszelkiego prawdopodobieństwa musiano go uważać za umarłego, wypłatać żonie porządnego figla; nie łudził się bowiem bynajmniej co do uczuć, jakich Marja doznać musiała odebrawszy wiadomości o jego tragicznym zgonie.
Widzieliśmy już, w jaki sposób Jakób wykonał swój plan.
Lecz nędznik ten, spostrzegłszy, że żona na widok jego, jakby piorunem rażona, upadła, myślał, że ją zabił, zdjęty szałem nieopisanej trwogi, bez namysłu uciekł z domu.
Ten cios nie samą tylko spotkał Marję.
Podobnież uderzony nagłem zjawieniem się pana Bastien, Fryderyk, widząc nadto swą matkę upadającą na ziemię, jakby siłą elektryczną dotknięty, tracąc w jednem oka mgnieniu całą przytomność, zachwiał się i upadł w objęcia doktora Dufour.
Nie zaniesiono biednego młodzieńca do jego pokoju, przyległego sypialni matki, ale do pracowni; śpiesznie urządzono mu tutaj łóżko, gdyż doktór Dufour słusznie się obawiał, że w tak niepokojącym stanie, w jakim się matka i jej syn znajdowali, zbliżenie ich do siebie mogło dla obojga być zgubne, zwłaszcza, że w pokoju Marji słychać było każde niemal słowo wymówione w pokoju Fryderyka.
Doktór nie mógł obojgu jednocześnie udzielać swej pomocy: najprzód zajął się Marją, która zaledwie zaczynając wracać do zdrowia, tem okropnem wstrząśnieniem mogła i niestety musiała być śmiertelnie dotkniętą.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1568
Ta strona została skorygowana.