stem tego pewną, nie odmówi mi swej pomocy, jeśli będę jej potrzebowała.
To powiedziawszy, młoda niewiasta uchwyciła rękę męża w swoje dłonie.
— Dobrze, rozumiem cię — odpowiedział Iwon uśmiechając się także — to ja jestem tym wielkim doktorem.
— Czyż mogłabym wybrać troskliwszego i bardziej do mnie przywiązanego?...
— O! zapewne, że nie! a więc, zobaczymy, Jenny, zapytaj mnie o radę.
— Mój dobry Iwonie, nie będąc właściwie chorą, czułam przecież i czuję jeszcze, że mi jest jakoś niedobrze, czuję pewien rodzaj smutku i jakiegoś ogólnego osłabienia. Lecz uspokój się, niema w tem nic zatrważającego, a zresztą, ty mógłbyś mnie zupełnie uleczyć, drogi i ukochany mój doktorze.
— Jakim sposobem? mów... tylko prędko.
— Ale przedewszystkiem... czy ty zechcesz...
— O! Jenny...
— Bo widzisz., powtarzam ci... wyleczenie moje zupełnie od ciebie zależy...
— Tem lepiej... gdyż w takim razie choroba twoja natychmiast będzie usunięta. Słucham tedy, wytłumacz się, moja droga i kochana pacjentko.
— Zostań ze mną.
— Alboż to ja myślałem cię opuścić?
— Ale — rzekła młoda matka zmieszana i z gwałtownem biciem serca — ten dzisiejszy wieczór...
— Wszakże widzisz, że ubrałem się wcześnie, ażeby zostać przy tobie aż do chwili wyjścia.
I rysy Iwona, pogodne aż dotąd, zachmurzyły się znowu.
Ten cień na obliczu męża nie uszedł bynajmniej baczności Jenny; i dlatego więcej niż kiedykolwiek czuła potrzebę spróbowania wszystkiego, ażeby odwieść męża od udania się na ten bal; mimowolnie bowiem wzmagała się
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1610
Ta strona została skorygowana.