Ta strona została skorygowana.
Bolesny krzyk odpowiedział z zewnątrz na te rozdzierające słowa Jenny, która zdawała się także umierać, gdy w chorobliwym i krytycznym stanie, w jakim się nieszczęśliwa kobieta znajdowała podobne wstrząśnienie było dla niej zabijającem.
— Iwonie, nasze dziecię umiera!... — Te straszne słowa, Cloarek, który dopiero o kilka kroków był oddalony, usłyszał.
Szał gniewu jego rozproszył się nagle na tę myśl okropną: Moje dziecię umiera...
Iwon, zdjęty rozpaczą wpadł napowrót do pokoju żony, i ujrzał ją stojącą jeszcze, lecz już bladą jak widmo grobowe.
Wtedy uczyniwszy ostatni wysiłek, Jenny wyciągnęła ręce, ażeby oddać dziecię mężowi i powiedziała do niego.
— Weź ją... bo ja umieram...
I padła u nóg Iwona pozbawiona przytomności.