Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1620

Ta strona została skorygowana.

wagę, jaką mi wyrządziła jego obelżywa wspaniałomyślność. Ha! do pioruna! jestem więc nieprzyjacielem tak godnym jego pogardy, że mnie obdarował wolnością, zamieszczając na liście jeńców, zamienionych po tej ostatniej bitwie, która nas kosztowała tyle złota i tyle krwi... gdy tymczasem on ani jednej kropli nie uronił... bo możnaby powiedzieć, że ten człowiek nie może nigdy być zranionym. O! przysięgam na piekło! chcę się pomścić, chcę pomścić Anglję.
— Przed chwilą jeszcze — odpowiedział Maltańczyk z szyderskim uśmiechem — kapitan Russel wyrzucał mi gwałtowność moich słów, a teraz oto sam ślubuje zemstę, kiedy ta zemsta z rąk nam się wymyka.
— Masz słuszność — rzekł Russell, uspokoiwszy się nieco. — To uniesienie jest niestosowne, nie rozpaczajmy jeszcze. A przedewszystkiem, powiedz mi, co zaszło pomiędzy tobą a kontrabandzistą?
— Wypłynąwszy dzisiejszej nocy z Dieppe na statku rybackim, dzisiaj rano przybyłem do Hosey, i trzymając się brzegów, kazałem się zaprowadzić do chaty kontrabandzisty, stojącej nad morzem. „Nazywacie się Bezelek? rzekłem do niego. „Tak jest“. „Przychodzę do was od pana Kellera“. „Jakie wasze hasło?“ „Wszędzie — przechodzę. „Dobrze... czekałem na was; łódź moja gotowa na wasze usługi. Morze przybiera dzisiaj o dziewiątej wieczorem, a jeśli wiatr się nie zmieni, sprzyjać będzie przeprawie do Anglji“. „Czy pan Keller powiedział wam o co idzie“? „Wiem, idzie o odprawienie kogoś do Folkeston“. „Czy Keller wam powiedział, ażebyście oddali do mego rozporządzenia czterech lub pięciu najśmielszych majtków?“ „A to na co?“ „Do pomocy w porwaniu człowieka o którego nam chodzi, podczas jego przejazdu głównym traktem, o trzy mile od waszej chaty“. „Pan Keller nic mi o tem nie mówił, i niech mnie djabli wezmą, jeśli ja albo moi ludzie wmieszamy się do takiej zasadzki; zła to sprawa; przyprowadźcie tutaj waszego pasaże-