— Doprawdy, pan jest zbyt dobry dla mnie, ale tego podróżnego widziałem dopiero pierwszy raz.
— Zapewne ma liczny dwór ze sobą? kilku służących, czy długo tu zabawi?
— Nie, panie, tylko tyle czasu, ażeby coś przekąsić, zresztą, nie jest to żaden magnat, podróżuje sam jeden i zakrawa tylko na jakiegoś porządnego obywatela, śpiewa sobie coś pod nosem, bębni na szybach, musi to być jakiś przyjemny człowiek.
— Zdaje się, że nasz pan gospodarz jest wielkim fizjognomistą — odpowiedział Anglik szyderskim tonem. Poczem, skinąwszy na swego towarzysza, rzekł do oberżysty: — do zobaczenia; przejdziemy się jeszcze trochę po mieście, a potem wracamy do Dieppe.
— Jeśli panowie zechcecie poczekać na dyliżans paryski, to będzie tędy przejeżdżał o ósmej godzinie.
— Dziękujemy. Chociaż jesteśmy marynarzami, potrafimy przecież doskonale chodzić, i zresztą wieczór jest prześliczny.
— A więc do zobaczenia z panami.
I ukłoniwszy się podróżnym, oberżysta wrócił do swoich zatrudnień.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1624
Ta strona została skorygowana.