byś chwilkę zaczekał na mnie; ja wkrótce powrócę. Ah! mój synu, mój przyjacielu, nie możesz wyobrazić sobie, jak okropne sprawiasz mi zmartwienie.
— O! kochana matko, nie mów do mnie w ten sposób — powiedział Gerald wzruszony smutnym głosem księżnej — czy nie wiesz, jak cię kocham?
— Ah! Geraldzie, powinienbyś utwierdzić mnie w tej wierze.
— Odpraw tego głupiego Macreuse do licha, i pomówmy z sobą szczerze. Tak chętnie chciałbym cię przekonać, że moje postępowanie jest uczciwe i prawe. Ale ty mnie opuszczasz — dodał, widząc swą matkę udającą się ku drzwiom.
— Pan de Macreuse oczekuje mnie — odpowiedziała księżna.
— Cóż stąd! każę mu powiedzieć, żeby się natychmiast wyniósł. Kto z nim będzie robił takie ceremonje?
I kiedy młody, książę zbliżył się do komina, ażeby zadzwonić, matka zatrzymała go, mówiąc:
— Geraldzie, i to jest dla mnie przykrością, widzieć cię, z jakim wstrętem, że nie powiem, z jaką zazdrością, mówisz zawsze o tym szlachetnym młodym człowieku, którego prowadzenie się jest wzorowe, którego skromność, którego pobożność powinny wszystkim za przykład służyć. Ah! oby Bóg dał, ażebyś ty miał jego obyczaje, jego cnoty, nie przekładałbyś wtedy twoich karygodnych błędów, które młodość twoją niweczą nad wyborny związek, któryby moje i twoje szczęście zapewnił.
Po tych słowach księżna wyszła do pana de Macreuse, zostawiwszy syna samego i odebrawszy od niego zapewnienie, że będzie na nią czekać...
Kiedy następnie pani de Senneterre wróciła do syna, gniew zarumienił jej lica i zawołała, wchodząc do pokoju:
— Czy podobna uwierzyć temu, co za niesłychane zuchwalstwo!
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/163
Ta strona została skorygowana.