Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1637

Ta strona została skorygowana.

nerwowej, której nigdy nie mogła pokonać. Dlatego też te dwie słabe istoty musiały tkliwie sympatyzować z sobą, i znajdować tajemny węzeł we wspólnej niedoli, która to uśmiech, to łzy wywoływała.
Opisawszy te trzy osoby, weźmiemy teraz udział w ich rozmowie.
Młoda panienka haftowała, jej ochmistrzyni robiła coś na drutach z ponsowej włóczki, co zdawało się być przeznaczonem na długi i ciepły szal zimowy na szyję, gdy tymczasem młodzieniec, trzymając tuż przed oczami ostatni numer Dziennika Cesarskiego, rano odebrany z poczty, czytał głośno najświeższe wiadomości, wśród których donoszono, że książę Reggio wyjechał do armji, nad którą miał objąć dowództwo.
Ochmistrzyni, usłyszawszy przed kominkiem lekkie wrzenie i kilkakrotny szum pary, i sądząc, że woda na herbatę już była gotową, rzekła do swego kuzyna:
— Onezymie, przestańmy na chwilę czytać; woda się już gotuje, spuść ją więc do czajnika, a przedewszystkiem uważaj i bądź ostrożnym.
Onezym położył dziennik na stole, wstał i postąpił ku kominowi z pewnym niepokojem, gdyż nieszczęśliwy krótkowidz miał rozpocząć przedsięwzięcie trudne, niebezpieczne i pełne przeszkód; i tak, najprzód trzeba mu było po lewej stronie ominąć duże krzesło, a z prawej strony obok geridon. Wyszedłszy z tej Charybdy i Scylli należało jeszcze przejść przez mały taburecik i dostać się nareszcie do wrzącego samowara.
Młoda dziewica, jakeśmy już powiedzieli, nie śmiała się prawie nigdy z drobnych wypadków Onezyma; a jednak bywały one niekiedy tak niespodzianie komiczne, że czasami mimowolnie uległa koniecznej chęci śmiechu. Lecz biedny młodzieniec tego się najwięcej w świecie obawiał, ażeby nie pobudzić śmiechu swej towarzyszki samotności, i chociaż sam pierwszy szydził ze swojej niezręczności, w głębi serca jednak zawsze się nią martwił.