i bez litości. — Poczem zwracając się do młodzieńca, dodała z uśmiechem: — proszę jej nie słuchać, panie Onezym, ta niepoczciwa ciotka zawsze chce pana prześladować, ale ja będę pana bronić. Tymczasem daj mi pan filiżankę herbaty.
— Na Boga żywego! — zawołała ochmistrzyni, śmiejąc się — ten nieszczęśliwy gotów jeszcze rozbić ten piękny serwis, który pan przywiózł z sobą z ostatniej podróży.
Lecz Onezym zawiódł teraz złośliwą przepowiednię ciotki, przyniósł bowiem śmiało i bez żadnego wypadku filiżankę herbaty dziewicy, która rzekła do niego uprzejmie:
— Bardzo dziękuję panu Onezymowi za jego grzeczność.
I słowa te wymówiła z najmilszym uśmiechem, spotkawszy jednocześnie wielkie melancholijne oczy biednego kaleki, które machinalnie zwracały się ku niej, jakgdyby jej szukały. To niepewne i smutne, prawie błagalne spojrzenie wzruszyło dziewicę.
— Niestety! — pomyślała sobie — oni nie spostrzegł, żem się do niego uśmiechnęła; jego biedne i słodkie oczy zdają się błagać przebaczenia za swoje kalectwo.
Myśli te zasmuciły ją tak widocznie, że ochmistrzyni odezwała się do niej:
— Co ci jest, moje dziecię, zdajesz się być zmartwioną?
Dziewica, zmieszana trochę spostrzeżeniem swej ochmistrzyni, odpowiedziała:
— Mylisz się, moja przyjaciółko, nie jestem wcale zmartwiona. Ale przed chwilą mówiłaś o moim ojcu i przypomniałaś mi to, o czem nie mogę zapomnieć, to jest, że już od kilku dni powinien być razem z nami, a tymczasem dotąd nie wraca.
— Ah! mój Boże! przecież pan może być zatrzymany mimowolnie w sprawach swego handlu. Więc ty myślisz,
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1640
Ta strona została skorygowana.