— O, nieinaczej! — rzekł Onezym jest to wojna w której niema litości ani przebaczenia.
— To też to właśnie! — odpowiedziała jego ciotka — co dla nas, czytelników, stanowi cały urok! Co to za ludzie muszą być ci korsarze? a ten kapitan Kamienne-serce, o którym tyle mówią, to musi być okropny człowiek! Wyobrażam go sobie z ogromną dużą brodą, oczyma iskrzącemi, twarzą dziką i pasem najeżonym pistoletami i puginałami, w czarnym mundurze haftowanym w srebrne trupie główki!
— Zlituj się — przestań, moja przyjaciółko — zawołała Sabina — bo te wszystkie okropności mi się przyśnią w nocy!
— Czytaj więc dalej, Onezymie — rzekła ochmistrzyni. Lecz spostrzegłszy, że młodzieniec zbladł nieco, i że kilka kropli potu wystąpiło na jego czoło, dodała — cóż ci jest, mój chłopcze, zdawałoby się że ty cierpisz?
— Ja! nie, moja ciotko — odpowiedział Onezym, wyrzucając sobie, że nie zdołał dostatecznie ukryć dotkliwego bólu, jaki mu sprawiało jego oparzenie i czytał dalej:
„Przybycie kapitana Kamienne-serce do portu w Dieppe było prawdziwym triumfem. Cała ludność zebrała się na brzegach. Okrzyki radości i zapału rozległy się w porcie, gdy ujrzano bryg korsarski, poczerniały od prochu, z żaglami podziurawionemi od kul, i ostatnim szmatem od flagi przybitym do tyłu okrętu, płynący zwolna i prowadzący za sobą bogatą zdobycz.
Okrzyki: Niech żyje Francja! niech żyje kapitan Kamienne-serce! rozlegały się wśród ludu, gdy waleczny korsarz stanął na wybrzeżu; lecz triumf kapitana zamienił się w prawdziwe ubóstwianie, gdy dowiedziano się, że statek angielski, tak walecznie przez niego zdobyty, prowadził za sobą wielki transport zboża zakupionego w Odessie; wobec braku ziarna, którego tak mało jest
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1645
Ta strona została skorygowana.