artylerji, jednego ze swych najdawniejszych towarzyszów broni, w ostatniej bitwie ciężko ranionego, dla załatwienia jeszcze niektórych interesów. Zdaje się prawdopodobnem, że przy pomocy tego walecznego marynarza kapitan nie byłby wcale padł ofiarą tej niecnej zasadzki, w którą go wciągnięto.
„Pomiędzy drugą i trzecią stacją z Dieppe do Paryża, pokuszono się i zdołano wykonać porwanie, którego zuchwalstwo przechodzi wszelkie pojęcie, a to przez dwóch wysłańców angielskich, którzy zapewne oddawna czatowali ma przyjazną dla siebie chwilę.
„Wspomniani wysłańcy, nadużywając pod zręcznym pozorem łatwowierności pocztyljona, który wiózł kapitana Kamienne-serce, zdołali wyjednać od tego człowieka, że wyprzedziwszy go na drodze w miejscu oznaczonem, i korzystając z ciemności nocy, jak również z chwilowego przestanku pod wysoką górą, jeden z nich miał zająć miejsce pocztyljona i przez pewien przeciąg czasu powozić pojazdem.
„Projekt ten udał się zupełnie. Pocztyljon uwierzył, że tylko na chwilę odstępuje swych koni; zaledwie anglik dostał się na siodło, natychmiast puścił konie z przerażającą szybkością, gdy tymczasem pocztyljon siedzący w tyle powozu i trzymający się resorów, zraniony przez drugiego anglika, zrzucony został przez niego, napół umarły na ziemię.
„Kapitan Kamienne-serce, zdziwiony najprzód gwałtownym pędem koni na tak niebezpiecznej pochyłości, sądził, że pocztyljon zaniedbał zahamować powóz i że go konie uniosły. Wkrótce atoli ten szalony bieg umiarkował się nieco, lecz powóz zawsze jeszcze toczył się z nadzwyczajną szybkością.
„Ponieważ noc stawała się coraz ciemniejszą, przeto kapitan nie mógł spostrzec tego, że powóz, opuściwszy główny trakt, zmierzał już w innym kierunku. Nie mając
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1648
Ta strona została skorygowana.