— Sposobem najprostszym w świecie: Pan Cloarek zarzucił mi od dawna pewien nieporządek w moich cyfrach. Skądże to pochodziło? oto stąd, że mój wzrok od jakiegoś czasu pogorszył się okropnie; powiedziałem tedy sobie: jest na to środek: trzeba nosić okulary, nieprawdaż, moja droga?
— Rzecz jasna, jak słońce. Cóż dalej?
— Kupuję więc okulary. Było to w Lionie. Ha, łotr kupiec! — zawołał Segoffin, ściskając pięść z wyrazem mściwego gniewu. — Ha! niegodziwiec! Ha! wisielec!...
— Segoffinie, uspokój się, mów dalej.
— Słońce świeciło prześlicznie; magazyn tego optyka wychodzi prosto na południe... na wybrzeże Renu, prosto na południe... moja droga... pamiętaj o tem!
— Cóż na tem zależy, mniejsza o to!
— Przeciwnie, to jest bardzo ważna okoliczność, jak się o tem wkrótce przekonasz. Żądam okularów do spróbowania. Niegodziwiec daje mi jedne... przymierzam je na nos. W tej chwili słychać krzyk jakiś na wybrzeżu... ma się rozumieć... biegnę do drzwi przez samą ciekawość.
— Poznaję cię, poznaję zupełnie.
— Biegnę więc do drzwi... zawsze z okularami na nosie... Pamiętaj o tem, moja droga.
— Cóż się tedy stało?
— Patrzę na jedną, na drugą stronę, w górę i na dół, ażeby się dowiedzieć, skąd wyszedł ten krzyk, gdy nagle... Ah! moja droga...
— Dokończ.
— Czuję w prawem oku ból tak okropny, jak gdyby mi kto przebił czerwonem żelazem.
— Ah! mój Boże!... i cóż to było?
— Przez pomyłkę tego niedołęgi optyka, jedno ze szkieł moich okularów było nadzwyczajnie powiększa-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1663
Ta strona została skorygowana.