sędziego wymaga charakteru conajmniej równie towarzyskiego, jak stan negocjanta; jakimże może sposobem się to dziać, że pan uspokoił się w handlu, jak ty powiadasz, on, co dawniej był tak gwałtowny, on, co przypominasz to sobie dobrze, wyrzucał przez okna swoich zwierzchników?
Ta kwestja, dotycząca wyższej psychologji, musiała zmieszać na chwilę komisanta; jednak, ponieważ rzadko dawał się podejść, odpowiedział wkrótce:
— To rzecz najprostsza w świecie... sama to zrozumiesz natychmiast... moja droga... to rzecz prosta...
— Słucham tedy.
— Oto — rzekł Segoffin uroczyście — dla wilka las, dla gołębia strzecha.
— Wiesz, ty się nigdy nie zmienisz, Segoffinie, nieznośne stworzenie — zawołała ochmistrzyni, przerywając swemu towarzyszowi — wiek, podróż, handel, nic ciebie zmienić nie zdoła, moralnie ma się rozumieć, bo fizycznie to rzecz wcale inna.
— Słuchaj niewdzięczna przyjaciółko — rzekł Segoffin, wyjmując z kieszeni i ofiarując Zuzannie pudełko dziwnego kształtu (każdy marynarz lub kanonier byłby łatwo poznał to pudełko, jako służące do zapałek) — tak mszczę się za twoją srogość.
— Cóż to jest, Segoffinie? — zapytała Zuzanna.
— Małe podarunki utrzymują przyjaźń, a w głębi twej duszy zawsze tam jest jakaś cząstka dla mnie, złośliwa kobieto.
— Czy ja czuję dla ciebie przyjaźń? wiesz o tem aż nadto dobrze, szkaradny człowieku — odpowiedziała ochmistrzyni, otwierając pudełko i rozwijając dosyć wielki kawałek pergaminu, zawierający podarunek Segoffina, który najprzód się już uśmiechał z wrażenia, jakie dar jego miał wywołać.
— Ah, mój Boże! — zawołała Zuzanna prawie z prze-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1667
Ta strona została skorygowana.