Gdy Iwon został sam z córką, uściskał ją znowu i z większym jeszcze zapałem, jakgdyby dotąd wstrzymywał się od okazania wszystkich dowodów swej miłości rodzicielskiej wobec pani Robertowej; posadziwszy potem Sabinę przy sobie i wziąwszy jej obie ręce, powiedział:
— Teraz, moja droga córko, przedewszystkiem pomówmy o rzeczach poważnych. Przez te trzy miesiące, które dla mnie były nadzwyczajnie długie, spodziewam się, żeś ciągle była zdrowa?
— Jak najzdrowsza, mój ojcze.
— Rzeczywiście, uważam, że daleko lepiej wyglądasz, niż dawniej — rzekł Iwon, wpatrując, się z rozkoszą w oczy córki. — A potem... cóż więcej?
— Jakto? co takiego, mój ojcze?
— Nie wiem, jak ci to powiedzieć... bo może to tylko myśl ojcowska... myśl, jakich my wiele miewamy.
— Jakaż to myśl?
— Zdaje mi się, że jesteś jeszcze ładniejsza, niż przed moim wyjazdem.
— O! prawda, że to jest już myśl ojcowska, jak sam mówisz. Ale należy pierwej przypuścić, że byłam ładna jeszcze przed twoim wyjazdem.
— A któż o tem wątpił, mościa panno?
— Najpierwsza ja, a potem jeszcze wiele innych osób.
— Ty nie znasz się na tem, albo też zwierciadła twoje
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1671
Ta strona została skorygowana.
XI.