— Do licha! to wasz pan Onezym jest prawdziwym bohaterem.
— Bohaterem? nie, mój ojcze, gdyż jakeśmy właśnie dzisiaj wieczorem razem z nim mówiły, ci, których nazywają bohaterami, zabijają i przelewają krew, gdy tymczasem pan Onezym...
— Przelewa wrzącą wodę?
— O!... mój ojcze!...
— Mój Boże!... jakimże ty wzrokiem na mnie spoglądasz!
— Bo też... ty, co zawsze jesteś tak sprawiedliwy!
— Co chcesz, moje dziecię, gdzież tu moja niesprawiedliwość!
— Żartujesz sobie z rzeczy tak ważnej, tak smutnej, mój kochany ojcze, gdyż Zuzanna, widząc tak okropną ranę pana Onezyma, zbladła z przerażenia, a jednak Zuzanna nie szczędzi swoich szyderstw! nigdy go inaczej nie nazywa jak biednym krótkowidzem, biednym inwalidą popisowym! i jest to bardzo prostą rzeczą, przy jej szczerem uwielbieniu dla wszystkiego, co jest wojskowem i
junackiem. Zuzanna więc, aż nazbyt jest skłonną do szydzenia z pana Onezyma, a dlaczegóż to? ponieważ on się brzydzi wszystkiem, co jest złe i krwawe. Słuchaj właśnie miałyśmy wielką rozprawę z Zuzanną, a pan Onezym był mojego zdania, jednakże zwykle on wtedy tylko podziela moje zdanie, kiedy mam słuszność. Stąd też jestem naprzód przekonaną, że i ty podzielisz nasz sposób widzenia rzeczy.
— Jakiż to był temat tej waszej sprzeczki, moje dziecię?
— Pan Onezym czytał nam z dziennika, który leży tu jeszcze na stole, opis ucieczki jakiegoś strasznego korsarza, kapitana Kamienne-serce. Może czytałeś to już, mój ojcze?
— Nie... — rzekł Cloarek, tłumiąc w sobie pierwsze
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1678
Ta strona została skorygowana.