Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1680

Ta strona została skorygowana.

dziecię... i pan Onezym także; ah! gdybyś mi ty mówiła o wyrobach rueńskich... jedwabiach lyońskich, nie tak łatwobym ci ustąpił, ale sądzić o korsarzach, tego się nie podejmuję.
— O! ja byłam pewną, że będziesz jednego ze mną zdania. Ty, tak czuły dla mnie, ty, którego, serce jest tak wspaniałomyślne, tak litościwe, ty nie mógłbyś inaczej myśleć, albo raczej, mój drogi ojcze, ja nie mogłabym inaczej myśleć, niż ty, gdyż jeżeli czuję odrazę do tego, co jest złe i okrutne, jeżeli lubię wszystko dobre i piękne, jakże, nie tobież to, nie twojemu przykładowi winna to jestem? albo naukom mej biednej matki, którąś tak tkliwie kochał, niema bowiem jednego dnia, w którymby mi Zuzanna nie opowiadała tysiącznych dowodów twego do niej przywiązania.
Dalsza rozmowa Iwona z jego córką została przerwana przez ochmistrzynię.
Weszła bowiem do pokoju ze świecą w ręku, i zwróciwszy się do Iwona, który patrzył ze zdziwieniem, rzekła do niego z uśmiechem i poufałością, do której ją upoważniała długoletnia służba.
— Panie, przykro mi jest, ale to już godzina dziesiąta..
— Więc cóż stąd! Zuzanno?
— Oto, panie, godzina, o której panna powinna się już położyć; doktór zalecił, jak panu wiadomo, ażeby nigdy długo nie czuwała; już i tak wzruszenie jej dzisiejszego wieczoru było dosyć żywe, i będę nieubłagana.
— Moja kochana Zuzanno, tylko jeszcze kwadransik — zawołała Sabina.
— Ani jednej minuty, panno Sabino.
— Jakto, Zuzanno, ani nawet w dzień mego powrotu nie pozwolisz na ten mały zbytek?
— Dzięki Bogu, panna będzie teraz miała sposobność oglądać pana do woli; ale pozwolić jej siedzieć jeszcze po dziesiątej, to być nie może; jutro wyglądałaby jak z krzy-