Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1684

Ta strona została skorygowana.

— Ja wiem o tem, panie, że jestem tylko służącą, i że mój siostrzeniec...
— Alboż tu o to chodzi? Czyliż to córka moja i ja sam nie staraliśmy się zawsze przekonać cię, że jesteś naszą przyjaciółką, nie zaś służącą?
— W takim razie, panie, nie widzę powodu, dla którego mi pan wyrzuca...
— Tak jest, na nieszczęście... nie widzisz i nie widziałaś tego, bo gdybyś była więcej przewidująca, byłabyś spostrzegła to, co się już stało...
— Ah! mój Boże, i cóż się to stało, panie?
— Sabina kocha twego siostrzeńca.
— Panna!
— Kocha go, mówię ci.
— Panna... kocha Onezyma!... Nie, nie, pan chyba żartuje.
— Jakto! kiedy idzie o mą córkę!
— Tak jest, tak, niech mi pan przebaczy... Pan nie żartuje, ale pan jest w największym błędzie.
— Jeszcze raz powtarzam, Sabina kocha twego siostrzeńca.
— A ja panu mówię, że to niemożliwe.
— Niemożliwe?... a dlaczego?
— Ponieważ ten biedny chłopiec jest bojaźliwy jak dziewczyna; ponieważ nie jest ładny; ponieważ nie widzi dobrze i z tego powodu popełnia codziennie przynajmniej dwadzieścia niezręczności, z których się panna czasami najpierwsza śmieje. Ah! jeszczeby też, żeby on miał zostać bohaterem romansu, co znowu! Nie, nie, panie, uspokój się pan. Nie ulega wątpliwości, że panna była dla niego życzliwą i dobrą, dlatego, że to mój synowiec, i że czuje litość dla niego, lecz...
— O! zaślepiona kobieto, nie przewidziałaś więc tego, że Sabina, przy swoim charakterze, przy swojej nadzwyczajnej czułości, przy anielskiej dobroci swojej dla