Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1695

Ta strona została skorygowana.

— Zanim tutaj przybyłam, poszłam zapukać do drzwi Segoffina, ale on ma sen tak twardy, że niepodobna go obudzić.
— Ale, pytam po raz drugi, cóż się stało?
— Teresa poszła jak zwykle zamknąć okiennice dolnego pomieszkania od strony ogrodu; właśnie otworzyła jedno okno...
— I cóż...
— Przebacz pan... Ale tak jestem wzruszona.
I Zuzanna mówiła prawdę, gdyż z obecnem jej wzruszeniem, łączył się jeszcze niepokój co do skutków rozmowy Iwona z Onezymem; nareszcie dodała:
— Teresa otworzyła okno w pokoju jadalnym, gdy wtem przy blasku księżyca, ujrzała głowy dwóch ludzi, wznoszące się na tarasie, z którego widok wychodził na morze.
— Co znowu — rzekł Cloarek, wzruszając ramionami. — Teresa jest tchórzem, zapewne przestraszyła się własnego cienia.
— Zaręczam panu że nie; Teresa widziała doskonale dwóch ludzi. Pewnie oni przeprawili się przez rów, ażeby potem wejść do ogrodu; ale, usłyszawszy łoskot otwierającego się okna, uciekli.
— Chociaż te wszystkie strachy zdają mi się bardzo przesadzonemi — odpowiedział Cloarek — strzeż się jednakże wspomnieć o nich jutro Sabinie. Biedne dziecko, onaby się śmiertelnie przestraszyła. I panu zalecam tęż samą ostrożność względem mej córki — dodał Iwon, zwracając się uprzejmie do siostrzeńca Zuzanny.
Ton Iwona był tak życzliwy, że Onezym zadrżał ze zdziwienia i radości.
Ponieważ dawał mu podobne zlecenie względem Sabiny, pomimo że wiedział o jego miłości dla niej, Cloarek przypuszczał zatem, że będą mogli jeszcze widzieć się i mówić z sobą. Zuzanna, nie mniej zdziwiona, nie mniej