Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1715

Ta strona została skorygowana.

Przybywając trzymał w jednej ręce mały pręcik, którym lekko strzepywał kurz ze swoich butów, w drugiej zaś trzymał swój kapelusz, który w grzeczności swojej zdjął jak tylko zobaczył panią Robertową; tym sposobem można już było zdala widzieć jego starannie i drobno ufryzowane włosy, pokryte białym pudrem, równie jak gęste faworyty wycięte w kształcie księżyca na nowiu; białość pudru podkreślają jeszcze rumianą, pulchną i szeroką twarz gościa, twarz, którą Segoffin częstokroć dowcipnie porównywał do ogromnej maliny, przykrytej w połowie białym cukrem.
W tej chwili atoli komisant pana Cloarek, zapominając o swoich żartach, doznawał jakiegoś przestrachu, który powiększał się z każdym krokiem zbliżającego się jegomości z upudrowaną głową i w butach z wyłogami.
Człowiek ten, nazwiskiem Florydor Verduron, był właścicielem brygu Głownia Piekielna, pozostającego zwykle pod dowództwem kapitana Kamienne-Serce.
Dotąd i to z powodów, które zresztą każdemu łatwo będzie pojąć, Cloarek ukrywał swoje prawdziwe nazwisko, jak również miejsce, gdzie po swoich wojowniczych wyprawach udawał się na wypoczynek, i tylko wspólny przyjaciel służył za pośrednika w korespondencji kapitana z panem Florydorem Verduron.
Nie trudno będzie odgadnąć przerażenie Segoffina, skoro pomyślimy, że właściciel brygu, dowiedziawszy się zapewne o miejscu zamieszkania i prawdziwem nazwisku Iwona, a niewiedzący o jego dwoistej roli, jaką odgrywał, mógł za pierwszem słowem swojem, bez żadnej złej chęci, zdradzić tajemnicę, którą Cloarek tak starannie ukrywał.
Obecność armatora (właściciela okrętu) tłómaczyła także w części przybycie brygu, który Segoffin zdawał się poznawać na morzu, a którego tajemniczego przebrania nie mógł wcale odgadnąć.
W ciągu tych smutnych uwag Segoffina, pan Florydor