Ta strona została skorygowana.
— Niestety! mój Boże! oni obydwaj wpadli do rowu — odpowiedział głos Teresy.
Wkrótce Iwon stanął nad barjerą.
Na widok swego armatora, pan Cloarek stanął jak skamieniały; potem, pomyślawszy, że obecność pana Verduron mogła była zdradzić tajemnicę, którą dotąd tak starannie ukrywał, zbladł z gniewu i obawy mówiąc:
— Przeklęty człowiek!... Pan tutaj... jak się odważyłeś...
Segoffin, pomimo że kulawy, dosyć jeszcze był zwinny i w trzech skokach wdrapał się na górę, mówiąc do Iwona:
— Panie Cloarek, uspokój się pan. Panna Sabina i Zuzanna nic jeszcze nie wiedzą...
— Ah, dzięki Bogu! — rzekł Cloarek, uspokojony w swojej najokropniejszej obawie — oddycham przecież... moja córka nic nie wie.