woli zwykłą sobie swobodę i wesołość. — Otóż, przystępując do rzeczy, powiem panu przedewszystkiem, że odbędziemy tutaj małą radę wojenną.
— Radę wojenną? — powtórzył Cloarek — czyś pan oszalał?
— Wcale nie, waleczny kapitanie, gdyż przybywam zaproponować panu zdobycz wynoszącą najmniej cztery do pięciukroć stu tysięcy franków, na własną pana osobę.
— Miałbym wyruszyć jeszcze na morze — rzekł Cloarek, potrząsając głową — wyrzekłem się już wszelkich wypraw.
— Tak jest, niestety! objawił mi pan już to smutne postanowienie, i zamiast pozostać królem armatorów w Dieppe, dlatego, że miałem szczęście i zaszczyt uzbrajać statki dla sławnego kapitana Kamienne-serce, dziś jestem tylko...
— Kiedy mówimy o tem — rzekł Cloarek, przerywając panu Verduron — powiedz mi, jakiem prawem pozwoliłeś sobie wydrukować list poufny, w którym donosiłem panu o mojem porwaniu i o mojem wyswobodzeniu?
— Jakto, waleczny kapitanie, przecież to był najsmaczniejszy kąsek dla wszystkich czytelników Dziennika Cesarstwa, którzy, równie jak cały świat, z upragnieniem chwytają wszystko, co tylko dotyczy najodważniejszego, najznakomitszego naszego korsarza.
— Zanadto pan jest grzeczny, ale niedelikatność ta z pana strony była mi bardzo przykra.
— Kiedy skromność pana tak się obraziła, kochany kapitanie, ileżby ona to ucierpiała z powodu dzisiejszego artykułu.
— Jakto z powodu jakiego artykułu?
— Bo znowu o panu mowa w Dzienniku Cesarstwa, który dzisiaj rano czytałem.
— I cóż tam o mnie mówią? — zawołał Cloarek, lękając się o swoją tajemnicę i przypominając sobie, że dziennik
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1733
Ta strona została skorygowana.