Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1747

Ta strona została skorygowana.

— Nieinaczej, tak powinnaś była postąpić, ale mów dalej.
— Wskutek tego pan biegnie do swej córki, i znajduje ją daleko lepiej; sam się tedy uspakaja, zaleca jej także spokój, wypoczynek i udaje się do was; jednocześnie powiedział memu siostrzeńcowi, ażeby poszedł do swego pokoju i przygotował jakąś zapiskę, której poprzednio od niego zażądał, (i mówiąc w nawiasie, biedny chłopiec pewnie jeszcze teraz nią jest zajęty w swoim pokoju, nie chciałam go bowiem zasmucać doniesieniem o wypadku panny Sabiny). Ale to rzeczy bardzo nie zmienia; zostaje więc przy mojej ukochanej chorej, w tem Teresa jak zwykle przynosi gazetę; i dla rozerwania panny Sabiny przychodzi mi nieszczęśliwa myśl, podać jej ów dziennik do czytania, otóż przeczytawszy ustęp w którym opisują ubiór korsarza, krzyknęła okropnie i... ale, patrz — rzekła Zuzanna przerywając dalszą mowę — wszakże to pan nadchodzi.
Rzeczywiście — Cloarek, blady i z rozpaczą malującą się w twarzy, wyszedł właśnie z pokoju swej córki.
— Zuzanno, proszę cię, wróć do Sabiny — rzekł do ochmistrzyni wzruszonym głosem — potrzebuje cię na chwilę. — A odwróciwszy się do Segoffina dolał: ty pójdź ze mną...
Stary sługa poszedł za swoim panem do jego pokoju sypialnego.
Cloarek, rzuciwszy się na krzesło dał wolny bieg łzom swoim, które aż dotąd wstrzymywał w obecności Sabiny; zakrył twarz rękoma i wydawał bolesne jęki, przerywane tylko gorzkiem łkaniem.
Na widok tej dotkliwej boleści, Segoffin, który rzadko doznawał tkliwych uczuć, przekonał się, że i jego oczy zwilżyły się także i ze smutkiem w duszy, milczący, stanął obok swego pana.
Po chwili milczenia, Cloarek zawołał bolesnym głosem:
— O! ileż cierpiałem... ile cierpię jeszcze!