Gerald zastał pana de Ravil w swojem mieszkaniu i przyjął go z lodowatą obojętnością, która przecież wcale nie zmieszała tego bezczelnika.
— Jakiemuż zdarzeniu przypisać winienem zaszczyt odwiedzin pańskich? — rzekł Gerald sucho, pozostawszy na środku pokoju i nie wzywając wcale pana de Ravil, ażeby usiadł.
Ostatni, mimo tak zimnego przyjęcia, odpowiedział spokojnie:
— Mości książę, przychodzę panu zaproponować wyborny interes.
— Ja, panie, nie robię żadnych interesów.
— Zależy to od interesu!
— Jakto?
— Chcesz się książę ożenić?
— Mój panie — rzekł Gerald z dumą — takie pytanie.
— Pozwól, mości książę, przychodzę w pańskim interesie, a tem samem i w moim. Bądź pan przeto łaskaw wysłuchać mnie, wszakże nic pan na tem nie stracisz! proszę tylko o dziesięć minut posłuchania.
— Słucham pana — rzekł Gerald, którego ciekawość pytaniem: chcesz się książę ożenić? podnieconą została. Było to właśnie zapytanie, zostające w dziwnym związku z rozmową, jaką Gerald dopiero co miał ze swą matką.
— Pytam zatem powtórnie: chcesz się książę ożenić?
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/175
Ta strona została skorygowana.
XVII.