Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1764

Ta strona została skorygowana.

„Jego córka — krzyknął bandyta z wybuchem dzikiego śmiechu — to jego córka! ah, tem lepiej. A ty, rzekł do mnie, ty jesteś jego żoną“?
— Nie, panie, jestem ochmistrzynią. Zbliżył się do panny Sabiny, której odwaga zdawała się wzrastać z niebezpieczeństwem. Sabina, złożywszy ręce na piersiach jak święta męczennica, z dumą spoglądała na przywódcę rozbójników.
„Gdzie twój ojciec? — zawołał.
„Daleko stąd, dzięki Bogu, odpowiedziała śmiało biedna dziewczyna.
„Twój ojciec wczoraj tu przybył; niedawno jeszcze znajdował się w tym domu. Gdzie jest? wołał ów nędznik, grożąc jej pięścią. Sabina nic nie odpowiedziała. Poczem mówił dalej z okropnym uśmiechem.
„Nie schwyciwszy twego ojca, ale uprowadziwszy cię z sobą, dostanę go w moje ręce. Napiszesz do niego z Anglji, dokąd cię zabieram. Powiesz mu, gdzie jesteś, a narazi się na wszystko, ażeby cię oswobodzić. Tam czekam na niego i tam go złapię. Dalej, ruszaj ze mną“.
„Mam iść z tobą? krzyknęła Sabina, chyba mnie zabijesz!
„Nie będziesz zabitą, nie, pójdziesz dobrowolnie lub gwałtem; wybieraj“.
— Nigdy, zawołała biedna panienka.
Wtedy odwrócił się do swoich towarzyszy, przemówił do nich kilka słów i ci rozbójnicy rzucili się na Sabinę. Chciałam ją bronić, ale mnie odepchnięto, i mimo jej łez, mimo krzyku, została związaną.
— Ależ to okropne, jakiż był powód tej zawziętej nienawiści przeciw panu Cloarek?
— Posłuchaj jeszcze, zaledwie związano Sabinę, gdy wtem usłyszeliśmy zdala wystrzały z ręcznej broni, nadzwyczajny hałas i przeraźliwe krzyki. Dwóch ludzi przybiega z podwórza i przemawiają w kilku słowach do swego przywódcy, który śpiesznie wybiega za nimi z poko-