Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1809

Ta strona została skorygowana.

— To niemożliwe, pani, nie jestem w stanie się ruszyć.
— Ale spróbujże przynajmniej.
— Chętnie, ale nie mogę.
Dziewczę udawało jakby się podnosiło, ale w tej chwili znów upadło i wydało taki okrzyk, że ją musiano słyszeć na drugiej stronie muru.
Potem dodała z westchnieniem:
— Widzi pani, że nie jestem w stanie się poruszyć; proszę, wróć pani do klasztoru, i każ mi przynieść lektykę. Jak ja cierpię. Z litości, pani, pobiegnij czemprędzej do domu i przyślij mi pomoc; to tak daleko; a ja w żaden sposób nie mogę się zawlec.
— Panno! — zawołała przełożona — nie dam się podejść. Wykręciłaś sobie nogę, tak jak ja, to jest wierutne kłamstwo. Chcesz, abym się z powodu tobie tylko znanego, oddaliła, abyś sama została w ogrodzie.
Szmer, spowodowany małemi kamykami, które wpadły do ogrodu, zwrócił uwagę przełożonej i Dolores.
Nagle Dolores powstała, wołając radośnie:
— On jest tutaj!
— O kim mówisz, nieszczęsna?
— O kapitanie Horacjuszu, pani — odpowiedziała Dolores, kłaniając się szydersko — przyszedł mnie wybawić!
— Co za śmiałość! Myślisz, że pomimo...
— Jesteśmy w najdalszym końcu ogrodu, pani. Proszę wołać i krzyczeć; nikt nie usłyszy.
— O jaka nikczemna zdrada — zawołała przełożona.
— Ale to niemożliwe. Stróże nie opuścili jeszcze bulwarów.
— Horacjuszu! — wołała Dolores srebrnym głosikiem. — Horacjuszu.
— Bezwstydna! — krzyczała rozpaczliwie siostra Prudencja, chwytając Dolores za ramię. Ale hiszpanka dwoma skokami jak zwinna gazela odsunęła się od przełożo-