Ledoux i przyjął jego słowa z utajonem niedowierzaniem.
— Chciej powiedzieć, kochany Abbé — zapytał — jaką możesz mi wyświadczyć przysługę?
— Mówił mi pan niegdyś o licznych dzieciach siostry swojej, które pan pomimo swoich błędów, niedobry człowieku, po śmierci obojga rodziców z taką ojcowską starannością wychowywał.
— Dalej Abbé — mówił doktór, rzucając uważne i przeszywające spojrzenie na świątobliwego męża — dalej, kochany Abbé!
— Nie wiedziałem, że jeden z siostrzeńców pana służy przy marynarce i dosłużył się stopnia kapitana. Nazywa się Horacjusz Brémont, nieprawdaż?
Słysząc imię Horacjusza, doktór zadrżał niepostrzeżenie, odpowiedział jednak zimno:
— Mam rzeczywiście siostrzeńca, który jest kapitanem okrętu i który nazywa się Horacjusz Brémont.
— Przebywa teraz w Paryżu?
— Albo w jakiej innej miejscowości, kochany Abbé.
— Na Boga! — doktorze, mówmy poważnie; czas jest drogi; proszę posłuchać, co mi piszą, a potem osądzi pan ważność tego listu — poczem ksiądz Ledoux czytał:
„Panie Abbé! Wiem, że żyjesz na dobrej stopie z sławnym doktorem Gasterini. Może mu pan wyświadczyć wielką przysługę; siostrzeniec jego, kapitan Horacjusz Brémont przez pewną złą sprawę jest bardzo skompromitowany; chociaż mu dotąd udało ukrywać się, jednakże odkryto nareszcie miejsce jego pobytu i może go już w tej chwili, gdy to piszę, pochwycono“...
Abbé przestał czytać, wpatrując się uważnie w doktora. Ten jednak czynił wrażenie, jakby go ten list nic nie obchodził.
Niespodziewając się takiej obojętności, Abbé mówił z udanem wzruszeniem:
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1822
Ta strona została skorygowana.