Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1824

Ta strona została skorygowana.

ne: „Doktór powinien zaraz, nie tracąc ani minuty, posłać jaką zaufaną osobę do kapitana, aby opuścił swoją kryjówkę“. Naprawdę, nie pojmuję pana.
— Ja zaś pana zupełnie pojmuję, kochany Abbé — odpowiedział doktór ze spokojem. — Ale na honor, sprawka ta wcale nie może się mierzyć z dawniejszemi pańskiemi wynalazkami. Dawniej lepiej się one panu udawały, o wiele lepiej.
— Sprawki? — odpowiedział Abbé, udając zdziwionego.
— Zapomniał pan, drogi Abbé, że taki stary lis jak ja, zdaleka wietrzy pułapki.
— Jakie pułapki.
— Proszę, chciej mi ksiądz spojrzeć prosto w oczy, jeśli możesz.
— Doktorze — zawołał Abbé, który już nie był w stanie ukryć swojej niechęci — wolno panu żartować, wolno panu nawet nie korzystać ze sposobności, która może uratować siostrzeńca pańskiego. Sprawa ta obchodzi pana, a ja pana jako przyjaciel ostrzegam. Rób pan teraz, co tylko zechcesz, ja umywam ręce.
— A więc nie brałeś, kochany Abbé, udziału w sprzysiężeniu tych pobożnych osób, które z Dolores Salcedo chcą zrobić zakonnicę, aby zagarnąć majątek, jaki odziedziczy po śmierci kanonika?
— Dolores Salcedo? kanonik? Rzeczywiście nie rozumiem, co pan też chce powiedzieć.
— Ha, ha, Abbé, pan także należy do tego pobożnego spisku. Dobrze o tem wiedzieć. Zawsze to pożyteczne, jeżeli się zna przeciwników, szczególnie, gdy są tak zręczni, jak pan.
— Ależ przysięgam panu, doktorze!
— Słuchaj, kochany Abbé, grajmy otwartemi kartami. Pan po mnie posłał, aby ten list czuły, który pan poprzednio przygotował, w mojej obecności panu doręczono.