w ekstazie oczy a trzymając jeszcze w ręku łyżeczkę, którą się posługiwał, rozkrzyżował ręce na piersiach.
— I cóż, wielmożny panie? pytał Pablo podając swemu panu kieliszek z winem.
Kanonik nie odpowiadał, tylko pośpiesznie chwycił za kieliszek, przytykając do ust.
— Przedewszystkiem proszę ze znawstwem pić, wielmożny panie! — wołał Pablo.
Kanonik pił rzeczywiście ze znawstwem, mlasnął językiem; rozkoszując się winem, a nie odpowiadając wcale na poprzednie pytania sługi, zjadł z uśmiechem radosnem resztę jaj, wypróżnił flaszeczkę Madery i wymaczał chlebem sos pozostały tak sumiennie, że talerz błyszczał tylko czystością.
Potem odwrócił się do służącego i przemówił wzruszającym głosem, ze łzami w oczach:
— Ach, Pablo!
— Co panu jest? to wzruszenie...
— Pablo, ja nie wiem, kto to powiedział, że wielka radość ma w sobie coś melancholijnego; i miał słuszność; ułomna natura ludzka nie znosi czasami wielkiego szczęścia. Od dwóch miesięcy pierwszy raz jadłem z apetytem, jak jeszcze nigdy w życiu. Nikt nie jest w stanie opisać tej nadzwyczajnej delikatności potrawy, która na pozór wydaje się bardzo zwykłą. Perlicze jaja, smażone w przepiórczem tłuszczu, a podane w sosie rakowym. Widzisz, kiedy je jadłem, czułem, iż apetyt mi powraca, a teraz jestem głodniejszy, niż przedtem. A to wino, Pablo, to wino, jakie ono znakomite!
— Ach! wielmożny panie! — zawołał Pablo, smutnym głosem — nie znam smaku tego wina, jednak chętnie panu wierzę.
— Ach wierzaj mi, mój biedny Pablo. To nektar. To idealne, Pablo, idealne; powinienem się cieszyć i weselić, że odzyskałem tak nagle utracony apetyt. Nie, mnie
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1844
Ta strona została skorygowana.