Ta strona została skorygowana.
ką rewolucję, że potoczył się i bez przytomności upadł w objęcia służącego, który za słaby, aby powstrzymał taki kolos, upadł pod ciężarem wołając z całych sił:
— Na pomoc, na pomoc!
Wtem znikł mężczyzna w białym kaftanie, wydając z siebie śmiech, któryby szatanowi zaszczyt uczynił, a służącego napełnił przestrachem.