Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1859

Ta strona została skorygowana.

najpiękniejszych kobiet obojętny jest, myśląc tylko o swojej kochance.
— Ależ, kanoniku — zawołał Abbé, patrząc na Don Diega z ciekawością — to graniczy z delirium, z warjactwem.
— O Boże! ja to wiem, Abbé; ten przeklęty kusiciel zabrał mi życie i myśli. Obserwuję każdego przechodnia na ulicy, w nadziei, że go znów zobaczę. Boże! żeby mnie to szczęście spotkało. Możeby na moje łzy i prośby nie pozostał bez czucia! Okrutny, nieznośny, powiedziałbym do niego: popatrz na mnie; poznaj w moich rysach ślady cierpień! Możesz być bez litości? Nie, nie, łaski!
Kanonik rzucił się na fotel, zakrył twarz rękami i wybuchnął płaczem.
— Mój Boże! mój Boże! jakim ja nieszczęśliwy! — lamentował.
— O podwójny kiep! — pomyślał Abbé. — On zwarjuje, jeżeli dotąd nie zwarjował, ja się o to nie będę gniewał; bo gdyby udowodniono pomieszanie zmysłów, jużby z naszego klasztoru nie wyszedł, on lub jego kuzynka, to w gruncie rzeczy wszystko jedno.
Abbé przybliżył się potem z namaszczeniem do kanonika, mówiąc:
— Bracie, bądźże rozsądny; uspokój się, może powinieneś to, co cię spotkało, uważać za karę Bożą.
— Ja także tak sądzę, kochany Abbé. Ten kusiciel przyszedł z piekła. Żaden śmiertelnik nie umie tak gotować. Ach, Abbé, ja muszę być wielkim grzesznikiem, bo kara moja jest okropna.
— Oddałeś się pan jednemu z najcięższych siedmiu grzechów głównych, obżarstwu, mój kochany bracie, i powtarzam ci, że cię niebo, jak to zwykle czyni, tem karze, czem zgrzeszyłeś.
— Czem jest w gruncie rzeczy moje przewinienie? Ja tylko zrobiłem użytek z przedziwnych darów Bożych, bo