— Dobrze; ale dlaczego, oczekując wiecznej kary, nie ma już tu na ziemi zostać ukarany. Dlaczego pan był tak słaby i zrezygnował ze skargi przeciw temu heretykowi? Nie chcę panu przypominać, że ten człowiek był pierwszym powodem pańskich cierpień, to jest straty apetytu.
— To prawda! On jest wielkim zbrodniarzem.
— Dlatego się pytam, mój bracie, dlaczego mogłeś być tak słabym i rezygnować ze skargi przeciw niemu? Nie odpowiadasz? Zdajesz się namyślać?...
— Dlatego, że...
— Że?...
— Ach, Abbé, będziesz się na mnie gniewał!
— Powiedzże nareszcie wyraźnie, mój bracie.
— Co ci mam powiedzieć? To jest wina, bo odkąd ślad o nim zaginął, wszystkie moje myśli od niego pochodzą i do niego wracają.
— Jaki on?
— Ten anioł, albo demon.
— Jaki anioł? jaki demon?
— Kucharz.
— Znów?
— Zawsze.
— Więc? — pytał Abbé, wzruszając ramionami. — Odpowiedz mi pan już raz na moje pytanie.
— Dobrze, dobrze, Abbé, dowiesz się więc, że na drugi zaraz dzień po owem nieszczęsnem śniadaniu odebrałem w chwili, gdy byłem w największej rozpaczy, tajemniczy bilecik.
— Co zawierał ten bilet, mój bracie?
— Oto jest.
— Pan go zachował?
— To jest jego drogie pismo — mruczał kanonik do siebie, wpadając w melancholję. Potem podał bilet księdzu Ledoux, który czytał, co następuje:
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1861
Ta strona została skorygowana.