Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/188

Ta strona została skorygowana.

— Ja wierzę! ty w kwestji tej nie domyślasz się niczego innego — zawołał de Ravil, wzruszając ramionami. — Mniejsza o to, kiedy ci nie można udzielić żadnej nauki!
— Jakiej nauki?
— Odpowiadaj. Jacyż są najbliżsi krewni panny de Beaumesnil?
— Pan de La Rochaigue, jego siostra, a po nich córka pana de La Rochaigue, która jest zamężną na prowincji.
— Bardzo dobrze. Więc jeżeliby panna de Beaumesnil umarła bezdzietnie?
— Cóż u licha! to familja La Rochaigue odziedziczyłaby jej spadek, to rzecz jasna jak słońce. Lecz powiedz mi, do czegóż to wszystko zmierza.
— Poczekaj. Przypuść teraz, że familja La Rochaigue mogłaby pannie de Beaumesnil nasunąć męża, któryby... tę... tę... rękojmię przedstawiał. Jakże, czy nadzieja, o której mi dopiero z powodu królowej hiszpańskiej mówiłeś, nie wiążę się ściśle ze skrytem życzeniem familji La Rochaigue, ażeby został zawarty podobny związek, i ażeby następnie cały majątek przeszedł na jej własność?
— Ravil‘u, pojmuję teraz — rzekł pan de Mormand z namysłem i zdziwiony wielkością tej myśli.
— Powiedz teraz, czy chcesz, ażebym cię w oczach familji La Rochaigue, wystawił jako człowieka, będącego (prócz krwi królewskiej) zupełnie godnym zostać małżonkiem królowej hiszpańskiej, której szwagrem byłby jaki książę francuski? Pomyśl nad tem, tym bowiem sposobem zyskasz dla siebie siostrę i żonę barona.
Po długiem milczeniu, hrabia de Mormand rzekł do swego przyjaciela uroczystym tonem:
— De Ravil, udzielam ci nieograniczonych pełnomocnictw, rób co ci się podoba.