— Za pomocą szkółek najlepszych drzew owocowych, przynosi nam ten interes około stu tysięcy franków rocznie.
— Tak wiele? — zawołał Abbé.
— Tak, panie — odrzekła młoda kobieta — w Paryżu i na prowincji znajdują się interesy, które znacznie więcej mają obrotu, niż my.
Kanonik zatopiony w przeglądaniu tych złocistych, pachnących, apetycznych owoców, grzybów, trufli i jarzyn wiosennych, nie zważał wcale na ekonomiczną część rozmowy i niechętnie uczynił zadość wezwaniu doktora, który powiedział:
— Przejdźmy teraz do drugiego działu przemysłu mojej rodziny, panie kanoniku.
Pawilon ten cały był wyłożony trzciną i trawą morską, na której leżały trzy wielkie białe płyty marmurowe. Na tych płytach, pokrytych wodnemi roślinami, widzieć można było zbiór najdelikatniejszych naszych skorupiaków i ryb morskich.
Prześlicznie ugrupowane, ubrane kolorowemi muszlami, znajdowały się tu ostrygi z Ostendy i Marenny, homary raki morskie, ryby rozmaitych wielkości i kolorów, a nawet niezwykłe potwory morskie, a wszystko to tak pięknie ozdobione zielenią, że na każdym sprawiał ten widok miłe wrażenie.
Młody człowiek ze smagławą twarzą, z uprzejmem otwartem obliczem, którego rysy przypominały kapitana Horacjusza, dozorował tej wystawy.
— Moi panowie, przedstawiam panom mego siostrzeńca Tomasza, rybaka z Etretat — rzekł doktór Gasterini do swoich gości — a jak tu mamy sposobność przekonać się, sieci jego nie wyciągają piasku z wody.
— W życiu mojem nie nadarzyło mi się widzieć lepszych i pyszniejszych okazów — zawołał Don Diego z entuzjazmem — możnaby je spożyć na surowo.
— Mój kochany — przemówił doktór do swego sio-
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1881
Ta strona została skorygowana.