ty, pomarańcze w cukrze, a wszystko tak pięknie ułożone i ubrane, tak świeżo wyglądające, że niepodobieństwem było powstrzymać się od wybuchu gwałtownych uniesień.
Jedna z siostrzenic doktora Gasterini, młoda i piękna osoba, gospodarzyła w tym oddziale łakoci.
— Panowie — mówił doktór — przedstawiając ją — moja kuzynka Augustyna, mistrzyni w robieniu konfitur, której wyroby same się do skosztowania proszą. Lecz te tu okazy są jeszcze niczem. Wkrótce otworzy ona sklep ze swemi łakociami w Paryżu przy ulicy Vivienne, a przekonany jestem, że zwiedzający olśnieni zostaną widokiem przepysznych towarów.
— Rzeczywiście, mój dobry wuju — odpowiedziała uśmiechając się młoda sztukmistrzyni konfitur — będziemy wyrabiali najnowsze cukry, do których będziemy używać fantastycznych pudełek i koszyczków, a do wyrobu tychże założyliśmy osobny warsztat, w którym teraz już zatrudniamy trzydzieści osób, pomijając tych, których zatrudniamy w naszem laboratorjum.
— Co panu, mój kochany Abbé — zapytał doktór świątobliwego męża — wydajesz się być zasmuconym, jakby ci nieprzyjemnie było, iż rozmaite gałęzie przemysłu są zależne od obżarstwa. Ale jeszcze nie skończyliśmy.
— Czuję się być u szczytu mojej misji patrjotycznej — zawołał kanonik w zachwyceniu — dajesz mi pan przeświadczenie o moich obowiązkach.
— Tego się po panu spodziewałem, księże kanoniku, od konsumentów bowiem zależy rozrost każdego przemysłu. Lecz chodźmy dalej, a zobaczycie panowie i przekonacie się, jak niesłusznie obżarstwo pod pewnym względem potępiliście.
Z temi słowami wprowadził doktór Gasterini swoich gości do czwartego kiosku, w którym znajdowały się różne okazy wszelkiej dziczyzny, dziki, rogacze, zające, dzikie gęsi, młode kaczki, bażanty, kuropatwy, wszystko malowniczo ugrupowane.
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1883
Ta strona została skorygowana.