dwanaście pulard i dwanaście indyków, które wyjdą, odkładamy na stronę.
I pocóż to — przerwał zapytując Abbé. — Co dzieje się z tymi zwierzętami, które przypadek w ten sposób oznaczył?
— Wszystko to sprzedaje się na korzyść naszej służby — odpowiedział Maturin. — W ten sposób wszyscy nasi ludzie są w tem zainteresowani i starają się, aby wszystkie nasze zwierzęta jednakowo dobrze wyglądały, gdyż im lepiej są hodowane, tem wyższa jest cena i więcej otrzymują na swój dział. Otóż w ten sposób interes nasz jest wspólny i dla wszystkich korzystny.
— Sens moralny z tego, panie kanoniku wypływa — rzekł doktór uśmiechając się — że powinniśmy o ile możności najwięcej spożywać dobrych polędwic i kotletów jak niemniej z taką samą gorliwością niszczyć pulardy, kapłony i indyki, aby przez to popierać ważną gałąź przemysłu rolniczego.
— Będę się starać tym obowiązkom zadość uczynić — odrzekł stanowczo Don Diego.
— Obowiązki te są liczniejsze, niż pan sądzi, gdyż od pana zależy, aby biedni mieli lepsze odzienie i obuwie, a do tego może się pan przyczynić jedząc wiele cielęcych Grenadins à la Samaritaine, mnóstwo befsztyków, i sporą ilość jagnięcych ozorów à la d‘Uxelles.
— O doktorze, żartujesz — mówił kanonik.
— Dosyć późno pan to zmiarkował — wtrącił Abbé.
— Mówię całkiem stanowczo, i zaraz panom udowodnię. Z czego wyrabia się obuwie?
— Ze skóry, panie doktorze?
— A czyż skóra nie pochodzi od cieląt, wołów i owiec? Skóra zaś będzie tem tańsza, im więcej mięsa ludzie jeść będą, a przez to samo i obuwie musi być tańsze.
— To prawda — mówił kanonik w zamyśleniu — to rzeczywiście prawda!
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1887
Ta strona została skorygowana.