— O mnie, kochany doktorze?
— Lub, jeżeli pan pozwoli, o jego zadziwiających zakładach w Chaillot.
— O, doktorze, trzeba cesarzowi oddać, co jest cesarskiego. Mój syn jest założycielem tych dobroczynnych zakładów.
— Gdyby jednak pan nie był tak doskonałym skąpcem, jak niemniej pański przyjaciel Ramon, nie mógłby syn pański dokonać tego, że teraz imię pańskie wszędzie błogosławią.
— To prawda i przyznaję, że każdego dnia. Bogu dziękuję, że mnie wyposażył namiętnością skąpstwa.
— Jak się też powodzi przyjacielowi pana Ludwika, panu markizowi de Saint-Herem? — pytał doktór?
— Odwiedził nas wczoraj ze swoją żoną. Jest to perła małżeństw. Prosił abyśmy obejrzeli jego nowy pałac, który wybudował w dolinie Chevreuse. Mówią że pałac Ramon niczem jest w porównaniu do tego pałacu; od trzech lat pracowało nad nim tysiąc pięćset robotników, możecie sobie państwo wyobrazić, jakie błogie skutki wynikły z tego dla okolicy.
— Przyzna mi pan, że gdyby pan Ramon nie był takim skąpcem jak pan, nie mógłby kuzyn jego tylu rodzinom dać zatrudnienia.
— To prawda, panie doktorze, imię świętego Ramona, jak pan Saint-Herem ochrzcił ironicznie siwego wuja, pamięć osławionego skąpca wszyscy błogosławią.
— To nie do pojęcia, kochany Abbé — mówił kanonik. — Ten doktór ma rzeczywiście słuszność. Wszystkiem tem, co widzę i słyszę, jestem odurzony. Będziemy więc jedli z siedmioma grzechami głównymi.
— Pan Henryk David — zameldował służący.
Na to nazwisko spoważniał doktór, podszedł ku nowo przybyłemu, uścisnął serdecznie tegoż ręce, mówiąc:
— Proszę mi wybaczyć, że tak usilnie nalegałem, aby pan do mnie przybył, lecz obiecałem mojemu najlepszemu
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1903
Ta strona została skorygowana.