Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1910

Ta strona została skorygowana.

bina ubawiła towarzystwo, gdy opowiedziała swoją przygodę z arcyksięciem, (którego płomiennej miłości nie podzielała), dodając, że łatwiej legata doprowadzić do tego aby w stroju pandura poszedł na bal maskowy, niż austrjackiego arcyksięcia przekonać, że człowiek jest stworzony do wolności. Prócz tego zapowiedziała margrabina, iż zamierza przedsięwziąć wyprawę przeciw staremu Radeckiemu i zapewniła wszystkich, że uczyni z niego jeszcze karbonarjusza.
— A ten śnieg, droga i piękna margrabino — rzekł doktór po skończonem opowiadaniu, cichutko — ten pancerz z lodu, który panią tak zasłania od tych, których rozpłomieniasz, czy ten, pod tylu ognistemi spojrzeniami nie stopniał?
— Jeszcze nie, dobry doktorze — odpowiedziała margrabina cicho z melancholijnym uśmiechem. — Pamięć o moim jasnowłosym archaniele, moim ideale i mojej jedynej miłości, jeszcze nie zagasła i żyje tak czysta i świeża na dnie mojego serca, jak kwiatek pod śniegiem.
— A ja — wołał kanonik w błogim zachwycie trawienia — byłem tak niedorzeczny, że dla mojego obżarstwa robiłem sobie wyrzuty.
— Dalekim będąc od wzbudzenia skruchy, mogę jednak przyznać, że w sercach nawet najbardziej egoistycznych, dobra uczta wzbudza skłonność do dobroczynności — odpowiedział doktór — a gdybym się nie obawiał, że nasz kochany Abbé Ledoux obłoży mnie anatemą, dodałbym jeszcze, że obżarstwo z punktu widzenia dobroczynności może mieć bardzo błogie skutki.
— Niech i tak będzie — wtrącił Abbé, popijając z upodobaniem creme de canelle od pani Ampour (1788). — Już nam pan tyle niedorzeczności powiedział, kochany doktorze, że o jednę więcej lub mniej...
— Nie rozchodzi się tu o zapatrywanie lub utopie, lecz sprawę uchwytną, która dziś już może zostać urzeczywistniona — odpowiedział doktór — o fakt, który każdego