dnia wielkie sumy przynieść może funduszom ubogich miasta Paryża. Czyż to niedorzeczność?
— Mów kochany doktorze — nalegano ze wszystkich stron — mów, słuchamy.
— Otóż, o co się rozchodzi — rzekł doktór — a żałuję tylko, że dawniej nie miałem tej myśli. Przed trzema dniami byłem około szóstej wieczorem na bulwarach. Zaskoczony deszczem ochroniłem się do jednej z najwięcej uczęszczanych restauracyj. Nigdy poza domem nie jadam, ale dla pozoru kazałem sobie kilka potraw podać, z których nic naturalnie nie ruszyłem, bawiąc się obserwowaniem gości. Możnaby książkę napisać i to bardzo zajmującą książkę, o rozmaitości nawyknień i charakterów, które się podczas jedzenia niektórych osób uwydatniają. Lecz nie o tem chcę mówić. Zrobiłem tylko to spostrzeżenie, że stołownicy zakładali z miną obojętną, stroskaną i niezadowoloną, ale w miarę jak jedli, lub wskutek doboru i doskonałości potraw, rozjaśniały się ich twarze. Siedząc w bliskości okna, obserwowałem i tych, którzy opuszczali restaurację. Na dworze stało dziecię, blade, nędzne, obdarte, drżące od chłodnego deszczu. Otóż, moi przyjaciele, mówię to na pochwałę łakomstwa, że prawie żaden z tych, którzy najlepiej i najsmaczniej jedli, nie odmówił małemu zgłodniałemu i marznącemu stworzeniu jakiego datku. Nie chcąc źle mówić, o moich bliźnich, pytam się, czy ci ludzie naczczo także tak miłosiernymi byliby, i prawie bym twierdził, że ten biedny żebrak doznałby szorstkiej odmowy od wchodzących do restauracji.
— Teraz ten poganin jeszcze powie, że dobroczynność powstaje z obżarstwa — zawoła Abbé.
— Aby panu zwycięsko odpowiedzieć, mój kochany Abbé, musiałbym rozpocząć filozoficzny spór o wpływie fizycznym na moralność — odparł doktór. — Nieprawdaż, iż u wnijścia do kościołów są umieszczone skarbony dla ubogich. Nikt tak, jak ja, nie szanuje miłosierdzia wiernych, którzy na progu domu Bożego oddają swoje
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1911
Ta strona została skorygowana.