to spisek ułożyłyście z tą dobrą Heleną jutro na godzinę dziewiątą?
— Panna Helena była łaskawa ofiarować się zaprowadzić mnie na mszę.
— Bardzo słusznie, moje piękne dziecię; nie należy zaniedbywać zbytecznie swych obowiązków religijnych. Ale o godzinie dziewiątej, to jest bardzo wcześnie; kobiety wyższego rzędu chodzą dopiero na nabożeństwo południowe, gdyż o tej godzinie mamy przynajmniej dosyć czasu do włożenia na siebie eleganckiej rannej toalety, i wtedy spotka się przynajmniej kogoś ze znajomych w kościele.
— Przyzwyczajona jestem wstawać rychło, a ponieważ i panna Helena woli pójść o dziewiątej zrana, przeto muszę zastosować się do tej godziny.
— Moje dziecię, powiedziałam ci już, że zawsze będę z tobą otwartą, może nawet nieznośnie otwartą.
— Jestem pani za to nieskończenie wdzięczną.
— Oto widzisz, nie powinnaś wprawdzie być dumną z tego, że jesteś najbogatszą dziedziczką we Francji. Lecz nie chcąc nadużywać tego położenia, dla narzucania innym swej woli, nie należałoby przecież stosować się natychmiast i do najmniejszego życzenia innych osób. Jeszcze raz tedy, powtarzam ci, nie zapominaj, że twój ogromny majątek...
— Ah pani! — rzekła Ernestyna, nie mogąc wstrzymać dwóch łez, które spłynęły po jej licach — przeciwnie, ja czynię wszystko co tylko jest w mojej mocy, ażeby nie myśleć o tym majątku, który mi ciągle przypomina, że jestem sierotą.
— Biedne, ukochane dziecię — odpowiedziała pani de La Rochaigue, ściskając serdecznie Ernestynę — jakże się gniewam na siebie, że cię mimowolnie zasmuciłam; zaklinam cię, osusz te piękne oczy: ah! jak mi to przykro, jak mnie to boli, kiedy cię widzę płaczącą.
Ernestyna otarła powoli łzy swoje, a baronowa dodała uprzejmie:
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/197
Ta strona została skorygowana.